Nie czepiam się również tego że całkowicie zmieniłeś bieg tego tematu.Temat też nie miał mieć charakteru użalania się nad samym Mną czy wychwalaniem akurat Twoich decyzji. Nie miała być to również psychoanaliza mojej osoby- bo to że nie toleruję innego zdania niż moje własne to wiem bardzo dobrze, tak samo jak to że nie szanuję nikogo kto wogóle ośmiela się w jakikolwiek sposób podważać moje racje, bo przecież jestem najmądrzejszym inwestorem na świecie na pewno, a może i we wszechświecie- ale tego to na razie raczej nikt mi nie jest wstanie udowodnić że jest inaczej. A korzystam z forum tylko i wyłącznie dla tego żeby się z innymi droczyć i mieć z tego dziką radochę…..
A tak na poważnie…. Na pewno i Tobie i Mnie nikt z tych co ani razu szpadla nie miał w ręku nie może powiedzieć że było lekko, łatwo i przyjemnie.
Co do samej posadzki żywicznej: byłem zapewniany przez wykonawcę o trwałości porównywalnej z glazurą-że ślady mogą pozostać jak wejdę w butach z piaskiem- co nawet taki „ciemny rozum” jak Ja jest w stanie zrozumieć. I również byłem informowany że główną zaletą jest możliwość regeneracja takiej posadzki. Natomiast kiedy po półtorej roku zaprosiłem wykonawcę ażeby się wypowiedział co do kosztów regeneracji to kwota ta wynosiła ponad 1/2 kosztów wykonania od zera(taki drobny szczegół o który się nie zapytałem wcześniej). Za takie pieniądze (wykonanie + regeneracja) mogę panele wywalać co 2-3 lata a i tak w 25 lat nie osiągnąłbym takiej kwoty. Nie wspominam nawet o tym że doszło do pęknięcia na samej dylatacji- mimo że niby stosowano specjalne elastyczne taśmy łączące, które miały temu zapobiegać. Zasadniczo to znaczy 124m2 plus garaż 24m2- ale garaż jest wolnostojący i nieogrzewany- wolnostojący bo dostaliśmy takie a nie inne warunki zabudowy na szerokość elewacji domu i ni jak dało się go przytulić do domu.
Łącznie z odszukiwaniem archiwalnych numerów- ażeby naprawdę każdy wybór był dobrze rozważony i muszę powiedzieć że dopiero teraz widzę tendencyjność jego artykułów- Wszelkie nowinki są wychwalane w niebo głosy- natomiast jeżeli jest mowa o wadach, to raczej nikt nie stara się ich uwypuklać lub są częściowo przemilczane- jak zwykle życie wszystko koryguje. Definitywnie zraziło mnie do siebie to pismo kiedy w jednym miesiącu pisano o cudach jakie dostarcza rekuperacja( artykuł oczywiście zakończony reklamą producenta takich systemów), natomiast w kolejnym wydaniu był artykuł wychwalający jakieś nowoczesne osiedle pod Warszawą, gdzie deweloper celowo zrezygnował z rekuperacji, gdyż zyski z jej ewentualnego posiadania są niewspółmierne do kosztów jakie pociąga za sobą to rozwiązanie(jak normalny człowiek ma się w tym połapać czy robi dobrze czy nie?).
Również kiedy pisał po pokryciach dachowych na rąbek typu CLICK (oczywiście zakończonych reklamą PLANNI), ani razu nikt nie wspomniał o wadzie w postaci uciążliwego hałasu od podmuchów wiatru. Kontaktowałem się z kilkoma ludźmi posiadających tego typu dach, i okazuje się że wszyscy producenci mają z tym problem-nie mają pomysłu jak to rozwiązać i tak naprawdę eksperymentują na swoich klientach, za nasze ciężko zarobione pieniądze i kosztem naszych nerwów. I w zasadzie tyle w tym temacie- nie mam zamiaru się z kimkolwiek o cokolwiek już kłócić czy udowadniać że rozwiązanie A jest lepsze/gorsze od rozwiązania B bo jedno się psuje, a drugie zużywa…Dla normalnych ludzi, takich jak ty i ja nie ma to żadnego znaczenia, skoro tak czy siak musimy się z tym jednakowo użerać.
. Dla kolegów powyżej- dom ma zasadniczo 120m i w takim też mniej więcej klocku z komuny mieszkałem. Co do składu osobowego to plany były i są na 4 lokatorów- ale jak każdy wie- życie lubi zaskakiwać w najmniej spodziewanym momencie…. (koledze po dwójce zdażyły się jeszcze trojaczki..). W tym starym komunistycznym klocku było jasne jak słońce że trzeba było codziennie iść napalić i nikogo jakoś to nie dziwiło, tak samo jak to że co 7-8 lat trzeba było wziąc do ręki palnik, parę rolek papy i przelecieć dach na nowo.Nikt nie zbankrutował kupując węgiel na zimę(bo nie było ocieplenia) i nikomu rączki nie odpadły ładując go do pieca- tak samo nikt nie umarł na grzybicę czy co tam bo nie było wentylacji. Ja wiem że pewnie idealizuję to bo oczywiście to były czasy dzieciństwa i tak samo nasi rodzice pewnie wspominają komunę, że stało się 3 noce żeby kupić cement i też było fajnie.
dom
5 listopada, 2016 Autor: separatory
Dodaj komentarz